Powodów, by odwiedzić Wąchock jest wiele. W końcu to miasto rozsławione dowcipami o sołtysie - postaci, która ma tutaj swój pomnik. Znajdziesz tu też opactwo cystersów - zabytek, na myśl o którym szybciej zabije serce niejednemu miłośnikowi średniowiecznej architektury. Ale czy wiesz, że Wąchock posiada też bogate tradycje przemysłowe?
Szarzy mnisi z Wąchocka
Znaczenie Wąchocka w dziejach obecnych terenów województwa świętokrzyskiego jest nie do przecenienia. O uprzemysłowienie terenów nad Kamienną zadbali już cystersi. Mnisi przybyli tu z Francji już w XII wieku. Praca i rozwój stanowiły (i nadal stanowią) istotny element życia cystersów.
Cystersi z Wąchocka zajmowali się między innymi górnictwem i hutnictwem. Posiadali również przywilej na poszukiwanie kruszców. Jedno jest pewne - wielowiekowa działalność szarych mnichów dała solidne podwaliny pod rozwój XIX-wiecznego zagłębia przemysłowego nad Kamienną.
Pracowita Kamienna
W XIX wieku jednym z największych przedsięwzięć było stworzenie spektakularnego “ciągu zakładu fabryk żelaznych na rzece Kamiennej”. Tak, tak… północna część obecnego Świętokrzyskiego miała stać się fabryką, której główną osią miała stać się Kamienna, która niebawem otrzymała miano “najpracowitszej z polskich rzek”.
W tym układzie swoją rolę miał odegrać również Wąchock. Powstał tu nowoczesny zakład metalurgiczny - działało tu 6 ognisk fryszerskich (czyli miejsce, w którym surówka z wielkiego pieca zmieniała się w stal), 3 olbrzymie młoty i miechy skrzyniowe.
Zakład działał do lat 60. XIX stulecia. To niezwykle trudny czas dla przemysłu nad Kamienną. Góry Świętokrzyskie były areną walk powstańców styczniowych. W 1868 tereny te nawiedziła powódź. Na znaczeniu zaczęło zyskiwać też Zagłębie Dąbrowskie, w którym wykorzystywano oparto o nowocześniejszą (i bardziej ekonomiczną technologię) opartą o węgiel drzewny.
Nowy początek
W 1868 nieczynna i zniszczona fabryka razem z zabudowaniami mieszkalnymi, układem wodnym i gruntami rolnymi trafiła na publiczną licytację. Nabył ją Piotr Hutt z Przepina, który zorganizował tu zakład młynarstwa zbożowego.W 1888 zakład ponownie zmienił właściciela. Został nim Niemiec Robert Neumann.
Później majątek trafił w ręce Mikołaja Schoenberga, prywatnie zięcia Neumanna, a z zawodu - tapicera. Ten zainwestował spory majątek rodzinny, by zorganizować tu młyn, odlewnię i fabrykę maszyn młyńskich. Maszyny z początku wprawiała ruch woda ujarzmiona w układzie hydroenergetycznym z kołami wodnymi.
Z końcem stulecia energię zapewniała nowoczesna jak na owe czasy turbina. Co typowe dla XIX-wiecznych zakładów przemysłowych, zadbano też o estetykę otoczenia - teren otaczał ozdobny kamienny mur z żelaznymi prętami. I tak w 1889 roku uruchomiono Fabrykę Turbin i Maszyn Młyńskich “Wąchock”.
Pałac nie-pałac
Jeszcze Robert Neumann przy budynkach zakładowych wzniósł nowoczesną kamienicę, którą dziś, dość mylnie, nazywa się potocznie pałacem Schoenberga. Choć sami Schoenbergowie faktycznie zamieszkiwali rezydencję (rodzina opuściła Wąchock wraz z końcem II wojny światowej), tak w zasadzie… nie była ona pałacem. Bardziej trafne określenie to “kamienica”.
Budynek zaprojektował prawdopodobnie włoski architekt Franciszek Maria Lanci. Dziś - okazała ruina, która czeka na zagospodarowanie. Dawniej - piętrowy, murowany dom ozdobiony gzymsami, medalionami i gzymsami. Zachwycało również wnętrze z ceramicznymi kominkami, stiukową dekoracją i klimatyczną, drewnianą podłogą.
Zmierzch świetności
Rok 1903 w dziejach zakładów przemysłowych nad Kamienną zapisał się tragicznie - powódź, o której rozpisywały się ogólnopolskie media, bezlitośnie zniszczyła większość zakładów metalurgicznych nad Kamienną. Jednakże Schoenbergowie szybko przywrócili do pracy fabrykę i młyn.
Po śmierci Mikołaja majątkiem kierowali jego synowie. Przedsiębiorcy cieszyli się szacunkiem lokalnej społeczności - jeden z nich pełnił funkcję wójta gminy podczas II wojny światowej.
Ze względu na swoje niemieckie korzenie rodzina Schoenbergów opuściła Wąchock w styczniu 1945 roku. Zakłady wraz z otaczającymi je budynkami przejęło państwo. Wyposażenie fabryki było systematycznie dewastowane i rozkradane - nigdy nie wróciła już do swojej świetności.
W “pałacu” mieścił się posterunek policji, przedszkole, urząd gminy, ośrodek zdrowia, klub sportowy a nawet… mieszkania komunalne.
Dziś ruiny przyciągają uwagę turystów spacerujących nad malowniczym wąchockim zalewem.