Legendarne ćmielowskie figurki, filiżanki i serwisy obiadowe… jak one powstają i czym różnią się od masowo produkowanych, zalewających półki supermarketów przedmiotów? Ile czasu potrzeba, by 3 niepozorne składniki z pomocą temperatury, pracy ludzkich rąk i talentu zmieniły się w delikatne dzieła sztuki, którymi zachwyca się cały świat?
Tajemnicza i krucha porcelana prowokuje, by zadawać setki tego typu pytań. A miejsce, w którym znajdziesz wszystkie odpowiedzi, jest jedno: to Żywe Muzeum Porcelany w Ćmielowie.
Tradycja zobowiązuje
Legendarne i ponadczasowe wzory z Ćmielowa spotkasz na wystawach muzealnych i galeriach sztuki. A jeśli zdarzy Ci się kiedyś otrzymać zaproszenie na herbatę od rodzinny królewskiej w Belgii lub do pałacu Buckhingam, to jest szansa, że stół zdobić będzie właśnie jeden z serwisów made in Świętokrzyskie.
Szanse na tea party u króla są raczej znikome? Rozejrzyj się dobrze po domu – swoim, rodziców czy dziadków. Bardzo możliwe, że w kredensie znajdziesz nowoczesny mlecznik, leciwą filiżankę lub nawet cały serwis obiadowy, który rodzice dostali w ślubnym prezencie. Jeśli spojrzysz na spód tych pamiątek, jest duża szansa, że zobaczysz emblemat z napisem “Ćmielów”.
Tak, ćmielowska porcelana znana jest miłośnikom pięknych przedmiotów na całym świecie. Nic w tym dziwnego, renomę marki Ćmielowa już od ponad 200 lat budują kolejne pokolenia uzdolnionych artystów i rzemieślników.
Od fajansu do mistrzowskiej porcelany
Historia ćmielowskiego przemysłu sięga 1790 roku. Wtedy to garncarz Wojtas założył z innymi mistrzami tego fachu niewielką manufakturę wyrobów glinianych. Z początkiem kolejnego stulecia Jacek Małachowski uruchamia tu zakład produkujący fajans, czyli produkty z materiału podobnego, ale mniej finezyjnego i o dużo niższej jakości od porcelany.
Około 1838 ćmielowska fabryka stała się własnością Druckich-Lubeckich i jako jedyna w Królestwie Polskim rozpoczęła produkcję porcelany. Ręcznie zdobione produkty słynęły ze starannego wykonania. Można je było zakupić w najznakomitszych sklepach i składach Kongresówki.
Kolejni właściciele modernizowali i rozszerzali asortyment zakładu. W drugiej połowie XIX wieku zarządcą fabryki został Stanisław Cybulski, wykształcony w słynącym z produkcji porcelany francuskim Limoges. Za jego czasów zakład zaczął produkcję nie tylko naczyń stołowych i kuchennych, ale też kafli, ogniotrwałych cegieł, a nawet… mebli ogrodowych.
W latach 80. XIX wieku do ćmielowskiej faktorii powróciła rodzina Druckich-Lubeckich. Zainstalowali oni kotły i silniki parowe napędzające urządzenia oraz piec tunelowy do wypalania porcelany. Sprowadzenie z Francji specjaliści udoskonalili proces produkcji, dzięki czemu ćmielowska porcelana była cienka i filigranowa jak nigdy przedtem.
Produkcję w Ćmielowie przerwała I wojna światowa. Zakończenie konfliktu nie przyniosło jednak końca kłopotów. Rodzina Druckich-Lubeckich, nie mogąc podołać wysokim kosztom utrzymania fabryki i wysokiej inflacji, sprzedała Ćmielów Towarzystwu Akcyjnemu Polskiego Banku Przemysłowego we Lwowie. Jednak nawet utworzenie spółki akcyjnej nie poprawiło sytuacji fabryki, która w latach 20. XX wieku znalazła się na skraju bankructwa.
Losy ćmielowskich zakładów odmienił krakowski przedsiębiorca i działacz, Stanisław Burtan. Spłacił on długi spółki i zatrudnił nowych specjalistów. Wysiłek opłacił się – już w 1927 roku wyroby z Ćmielowa zdobyły uznanie i nagrody na prestiżowych wystawach w Rzymie i w Paryżu.
W latach 30. Ćmielów był liderem rynku krajowego. Zyskiwał też uznanie w krajach Europy i Ameryki Północnej.
Produkcji nie zaprzestano nawet w czasie II wojny światowej. Zakład trapiły problemy z zaopatrzeniem, utrzymaniem ciągłości produkcji i zmniejszającą się ilością wykwalifikowanych pracowników. Siłą rzeczy wyroby z tego czasu miały zatem dużo niższą jakość – były to głównie naczynia do kantyn, które zakład mógł sprzedawać na wolnym rynku. Co ciekawe, Niemcy nie przejęli zarządu nad fabryką.
Po II wojnie światowej zakłady upaństwowiono.Już w 1951 roku powstały Zakłady Porcelany “Ćmielów”, które działały pod tą nazwą do 1997 roku. Zakład zatrudniał wykształconych specjalistów sprzed wojny, jednak już w 1945 otwarto Zasadniczą Szkołę Ceramiczną.
W 2013 roku Zakłady Porcelany Ćmielów połączyły się z Porcelaną Chodzież S.A. tworząc działające do dziś Polskie Fabryki Porcelany Ćmielów i Chodzież S.A.
“Świt” i różowa porcelana
Wróćmy jednak do lat 30. XX wieku. Wtedy to pracownicy ćmielowskiej fabryki założyli własną wytwórnię o nazwie “Świt”. Idea, która narodziła się prawdopodobnie w 1934 roku szybko stała się faktem: już 3 lata później w nowych zakładach stworzono pierwszą partię porcelany.
Wśród osób zaangażowanych do pracy w nowej wytwórni znaleźli się pracownicy “starego” Ćmielowa. Jednym z nich był Bronisław Kryński – technolog i wizjoner, autor receptury na szlachetną, niepowtarzalną różową porcelanę.
Zachowane do dziś produkty wytwórni to prawdziwe dzieła sztuki. Śnieżna biel cienkich, przeświecających ścianek filiżanek świadczy o tym, że pracownicy Świtu do perfekcji opracowali technologię produkcji porcelany.
Niestety, II wojna światowa odcisnęła się w historii manufaktury serią tragicznych wydarzeń. W 1940 zginął Bogumił Marcinek (udziałowiec wytwórni). Kolejny cios przyniósł rok 1942. Niemcy aresztowali mistrza Bronisława Kryńskiego. Osadzony w Oświęcimiu, zmarł w 1945 roku w Buchenwaldzie.
Kolejna lata to czas upaństwowienia “Świtu”. W 1960 roku 2 ćmielowskie wytwórnie połączono w 1 przedsiębiorstwo z 2 oddziałami: „Ćmielów” i „Świt”. W latach 90. przedsiębiorstwo nie uniknęło trudności finansowych. “Świt” został sprzedany nowemu właścicielowi – Adamowi Spale.
Tradycję “Świtu” podtrzymuje dziś dumnie manufaktura AS Ćmielów. I w ten oto sposób długie i kręte ścieżki historii zaprowadziły Cię wreszcie do miejsca, w którym poznasz (prawie) wszystkie tajniki produkcji legendarnej ćmielowskiej porcelany. Przy manufakturze działa bowiem Żywe Muzeum Porcelany. Zapraszamy na zwiedzanie. Czas… do pieca!
Dotykaj, próbuj, odkrywaj
Dokładnie, do pieca! Bo już w pierwszej sali Muzeum zobaczysz największy eksponat - oryginalny, nieużywany od ponad 40 lat piec do wypalania porcelany. Całość wznosi się na 3 kondygnacje i ma wysokość 22 metrów. Pod opieką przewodnika wejdziesz do wnętrza…
… gdzie klimatycznym półmorku zobaczysz film o procesie technologicznym produkcji porcelany. Zobaczysz też niezbędne rekwizyty – szamotowe pojemniki, w których wkładano do pieca wyroby z porcelany.
W kolejnej sali pod opieką przewodnika odwiedzisz kilka stanowisk. Przy każdym z nich odkryjesz fragment tajemnicy powstania słynnej ćmielowskiej porcelany.
Na pierwszym stanowisku zobaczysz 3 niepozorne składniki. Tak, tylko tyle potrzeba, by móc produkować porcelanę! Cały sekret tkwi jednak w proporcjach i procesie. Możesz tu dotknąć też surowego, plastycznego odlewu figurki w gipsowej formie.
Kolejna stacja to lekcja o kruchości porcelany. Dowiesz się, jak odróżnić porcelanę od innych produktów. Tutaj usłyszysz też, jak zmienia się dźwięk wydawany przez porcelanę po wypaleniu. Weź do ręki figurkę i spróbuj wypolerować szwy i nierówności powstałe podczas produkcji. Nie jest to proste zadanie, prawda?
Czas na szkliwienie biskiwtu (czyli masy ceramicznej po pierwszym wypieku) i kolejny wypał, po którym pojawia się piękny połysk. Teraz zdobienie! Przy stoliku spotkasz malarza, w którego rękach każda figurka i filiżanka nabiera niezwykłych barw. Nie ma tu mowy o pracy maszynowej!
W muzeum poznasz też dramatyczną historię receptury na różową porcelanę. To gotowy scenariusz na film akcji, w którym główne role odgrywają wojna, tajemnicze zapiski Bronisława Kryńskiego i determinacja, by przywrócić światu diament wśród porcelanowych wyrobów;
Jak pewnie pamiętasz, zwykła porcelana powstaje z połączenia 3 prsotych składników. By wyprodukować różową, potrzeba ich aż 11. Do tego dochodzi wiedza o proporcjach i dużo bardziej skomplikowany proces technologiczny. Nic dziwnego, że różowa porcelana jest droższa od tradycyjnej. Jest jednak warta swojej ceny – właścicielom odwdzięcza się dyskretnym pięknem, które ujawnia się, gdy światło przenika przez cienkie, filigranowe ścianki.
Zrób sobie różę
Wizyta na wystawie Żywego Muzeum Porcelany to nie jedyna atrakcja dla zwiedzjaących manufakturę AS Ćmielów. Masz ochotę na najdroższą kawę świata podaną w filiżance z różowej porcelany? Koniecznie zajrzyj do kawiarni “Leżąca kotka”.
Jeśli do Muzeum przyciągnęło Cię wzornictwo i sztuka, wstąp do Galerii van Rij. Urządzone ze smakiem postindustrialne wnętrza starej malarni zakładu “Świt” to doskonała przestrzeń do prezentacji wystaw fotografii, obrazów, rzeźby czy rzemiosła.
Możesz też spróbować swoich sił w pracy z porcelaną. Wykonanie porcelanowej róży, zdobienie kubka, filiżanki czy kotka to najlepszy sposób na wejście w świat pracujących od ponad 200 lat mistrzów wzornictwa. Możesz wybierać spośród 4 programów warsztatów, a z przygotowanymi zadaniami (z różnym skutkiem) poradzą sobie też dzieciaki.
A jeśli czujesz, że tworzenie nie jest dla Ciebie, od razu idź do sklepu firmowego i wybieraj spośród niemal 400 wzorów filiżanek, figurek i serwisów.
Zanim odwiedzisz Muzeum pamiętaj, że na warsztaty i zwiedzanie obowiązuje wcześniejsza rezerwacja. Szczegóły na temat godzin otwarcia i cen biletów znajdziesz na stronie internetowej Żywego Muzeum Porcelany.