Notatki z planu filmowego spotu promującego Wschodni Szlak Rowerowy GreenVelo
No i zaczęło się. Rozpoczęliśmy zdjęcia do telewizyjnej reklamy Tras Rowerowych Polski Wschodniej GreenVelo. Ogromne przedsięwzięcie. Dwanaście dni zdjęciowych, prawie 3 tysiące kilometrów do przejechania. 22 osoby na planie. Tyle ludzi, czasu i sprzętu, ile potrzeba w Polsce na wyprodukowanie niemal polowy pełnometrażowego filmu fabularnego. A przecież Regionalna Organizacja Turystyczna Województwa Świętokrzyskiego zleciła zaledwie 2-minuntowy film oraz 6 spotów o długość 45 sekund każdy. Ale to „zaledwie” w branży reklamowej oznacza bardzo dużo, bo średnio 30 - sekundowy spot powstaje w Polsce trzy dni. A my mamy na produkcję dni dwanaście. Do tego wspaniałą ekipę realizatorską. Sambor Wilk – reżyser, który kiedyś zrealizował już jedną reklamę województwa świętokrzyskiego, uznaną przez TVN jako spot referencyjny dla branży turystycznej, a ostatnio wyreżyserował reklamę województwa dolnośląskiego, przyjechał tym razem na plan, prosto z reklamy Pepsi, jaką właśnie skończył dla tego producenta napojów. Operator Filip Kabulski pracował przy wielu polskich serialach między innymi „Kryminalnych”, reszta „załogi” tworzyła wiele polskich programów rozrywkowych, ale też pracowała na planie wielkich polskich produkcji takich jak „Nad Niemnem”, „Ogniem i Mieczem”, czy „Faustyna”. A grająca główną rolę matki „rowerowej” rodzinki Agnieszka Makuch, to uznana polska modelka, która zasłynęła ze światowej reklamy pralinek Raffaello nagrywanej Mediolanie, ale też zagrała w spocie amerykańskich lodów Haagen Dazs w Japonii, czy reklamie Tymbarka, a oprócz tego chodziła po wybiegach Paryża, Mediolanu, Tokio i Singapuru oraz pracowała z takimi polskimi projektantami jak Maciej Zień, czy Robert Kupisz.
Ruszamy rano w sobotę. Plan był także na piątek, ale rozpłynął się wraz z ulewą nad Kielcami. W sobotę jednak wszystko się zmienia. Od samego rana świeci słońce a na niebie ani jednej chmurki. Przy takiej pogodzie ruiny zamku Krzyżtopór, gdzie powstają pierwsze zdjęcia wyglądają zupełnie magicznie. Przez wszystkie dni będzie z nami jeździł helicam, czyli zdalnie sterowane urządzenie, przypominające mały helikopter, które z lotu ptaka filmuje wszelkie atrakcje na potrzeby spotu. Pierwsze zdjęcia z użyciem helicamu powstają właśnie na zamku w Ujeździe, który filmowany tą techniką wygląda jak… rzymskie Koloseum, albo jeszcze lepiej. Ale czas nie ma zbyt wiele, czas na przyjazd do Sandomierza, gdzie na statku na Wiśle czeka już na nas pan kapitan. Tu powstaną sceny z dwójką młodych rowerzystów, którzy z poziomu rzeki oglądają miasto. Ekipa żartuje, że w telewizji wyjdzie z tego mieszanka „Statku Miłości” i „Titanica”, bo zdjęcia z lotu ptaka są magiczne. Tylko woda w rzece nie jest tak czysta jak zwykle, a to z winy niedawnych opadów. Ale od czego jest postprodukcja. I Wisła wyjdzie pięknie.
Po dwóch godzinach czas na kolejną lokację. Opuszczamy Sandomierz i udajemy się do Rudnika Nad Sanem. Tu trzeba pokazać słynne na cały świat Centrum Wikliniarstwa. Zdjęcia powstaną nocą. Czekamy na głęboką ciemność, a ekipa rozstawia wielkie wiklinowe kule podświetlone wewnątrz kolorowym światłem nad pobliskim zbiornikiem wodnym. Zwyczajna żarówka owinięta czerwonym celofanem czyni w nocy cuda. Kule odbijają się w wodzie, a żeby pokazać rozchodzące się fale ekipa wrzuca znalezione nad brzegiem kamienie do jeziorka. W telewizji powstanie z tego istny zaczarowany ogród. Czternasta godzina pracy. Komary mają „używanie”. Przyjechała do nich wspaniała „restauracja” z bogatym menu: A, B i 0, a do tego Rh+, Rh-. Owady szaleją ze szczęścia, my nieco mniej, ale po godzinie, wszyscy są już tak zobojętniali, że nawet się nie drapią.
- Koniec zdjęć - woła przez tubę reżyser Sambor Wilk. Wszyscy z ulgą odjeżdżamy do Ulanowic w województwie Podkarpackim, gdzie rano będą kręcone kolejne zdjęcia.
Kolejne relacje oraz galerie zdjęć dostępne są na stronie www.greenvelo.pl.